W środowe popołudnie juniorzy rozegrali mecz z liderem tabeli. Trudno pisać o meczu, który
przegrywa się w taki sposób… Pierwsza połowa to pewna gra Korony, która na niewiele
pozwalała rywalom. Nasz zespół grał z determinacją i dobrze realizował założenia taktyczne.
Dobra gra przyniosła upragnionego gola po strzale naszego kapitana Faliego. Tak więc do
przerwy prowadzimy 1-0.
Pierwsze dziesięć minut drugiej połowy można by napisać żargonem piłkarskim, że zostajemy
w szatni… W pierwszej akcji błąd bramkarza przy otwarciu gry i tracimy bramkę. Po minucie
strzał życia napastnika gości ląduje w okienku bramki Korony. Na domiar złego popełniamy
kolejny błąd i tracimy trzecią bramkę… niewiarygodne…W siódmej minucie drugiej połowy
mamy 1-3. Futbol jest nieprzewidywalny i trzeba być gotowym na takie trudne momenty.
Miejmy nadzieję, że Koroniarze wyciągną wnioski i w kolejnym meczu odrobią straty z
dzisiejszego spotkania. Ostatecznie mimo wielu zmian w składzie i lepszej gry nie udaje się
zdobyć gola co czynią gospodarze po kolejnym prezencie naszej drużyny. Przed nami krótki
czas na odbudowanie morale i niedopuszczenie do tego by przytrafiały się nam takie momenty.
W niedzielę okazja do rehabilitacji.
Zapraszamy do Zakrzewa na godz 17.00. Naszym rywalem Mieszko Gniezno.
Wsparcie kibiców bezcenne…
Z podniesionym czołem…
0 komentarzy
Zostaw odpowiedź
Musisz być zalogowany aby napisać komentarz.