Po przerwie wyszliśmy jeszcze bardziej podbudowani i „spragnieni” kolejnych goli. W 33 minucie sprytnym wyrzutem z autu popisał się Ignacy Mamys, wyrzucił piłkę pod nogi Kacpra Wojtana, a ten prostopadłym podaniem uruchomił na lewym skrzydle Dawida Bocheńskiego, który zaliczył swoje drugie trafienie .
Korona dziś była nie do zatrzymania w 38 minucie gry było już 4:0. Przepiękną koronkową akcję zaczął w środku Jakub Wasielewski, podał futbolówkę do Maksymiliana Kłoska na lewym skrzydle, a ten przedryblował pod bramką gości wzdłuż linii końcowej boiska i podał piłkę do nadbiegającego Kacpra Wojtana, który wewnętrzną częścią stopy zdobył gola. Akcja zdobyła wielkie oklaski wśród zgromadzonych na Długiej wszystkich kibiców Korony.
Korona przy stanie 4:0 nieco za bardzo się rozluźniła co w efekcie doprowadziło do straty bramki w 43 minucie gry. Mądra gra, odważna, ambitna zaowocowała takim a nie innym przebiegiem z naszej strony. Przysłowiową kropkę nad „i” postawił niezawodny dziś Dawid Bocheński, który w końcowych minutach przecudownym strzałem z dystansu zaskoczył bramkarza Huraganu i zakończyliśmy mecz wynikiem 5:1.
Korona zagrała najlepszy mecz w sezonie, to pewne. Zawodnicy nie tylko zdobyli 5 pięknych goli, ale przez 60 minut meczu grali z zaangażowaniem maksymalnym, wiedzieli co chcą osiągnąć i jak to finalizować w ofensywie jak i defensywie. Aż troszkę szkoda, że nie udało nam się podtrzymać takiej motywacji w innych meczach tego sezonu. Materiał zebrany na pewno zostanie przeanalizowany i wdrożony w dalszych etapach rozwoju młodych Koroniarzy.
Z podniesionym czołem Korona zawsze zespołem.
0 komentarzy
Zostaw odpowiedź
Musisz być zalogowany aby napisać komentarz.