Obóz letni POKRZYWNA 2014 – grupa ligowa B

Obóz letni POKRZYWNA 2014 – grupa ligowa B

W ostatniej minucie rzut karny dla Korony, do piłki podchodzi Szwebów…i piłka leci wysoko nad bramkę. Tym razem bez wygranej, ale wszyscy zadowoleni z udanego sparingu. Słowa uznania dla całej drużyny za na prawdę dobry mecz! ​Kolejne dwa dni to treningi poświęcone fragmentom gry w ofensywie i pracy bloku defensywnego. Trenerzy Łukasz i Tomasz podzielili zawodników na grupy, w których ćwiczyliśmy poszczególne fazy , a każdy z zawodników pracował nad odpowiednim zachowaniem w obronie i w ataku. Wieczorami odnowa biologiczna w saunie i na basenie oraz kolejne odprawy, które miejmy nadzieję zaprocentują w lidze dobrą i przemyślaną grą naszej drużyny. ​

W poniedziałek, tuż po ciszy poobiedniej chwila wytchnienia od piłki i wyprawa na łowisko. Każdy otrzymał wędkę, zestaw niezbędny do łowienia i dużo czasu na przemyślenia i relaks nad wodą. Bezapelacyjnie najlepszym wędkarzem okazał się Kędzi, a większość chłopaków łowiła piękne pstrągi, które trafiły na patelnię i były świetną kolacją. ​We wtorek dwa kolejne sparingi. Rocznik 2001 zmierzył się z podwarszawskim zespołem UKS Borzęcin. Równa gra całego zespołu, wiele ciekawych akcji w ataku i skuteczna gra w defensywie prowadzą do zwycięstwa 2-0 po bramkach Seby i Makosa. Szkoda tylko niewykorzystanych sytuacji. Nad skutecznością popracujemy w kolejnych dniach obozu. Rocznik 2002 po południu rozegrał grę kontrolna z drużyna Orlik Prudnik. Po bardzo ciekawym i emocjonującym meczu nasza drużyna wygrywa 2-1 po bramkach Iziego i Kędziego. Słowa uznania dla obu drużyn za naprawdę bardzo dobry i stojący na wysokim poziomie mecz, a bramki, które padały mogły by być ozdobą wielu spotkań w najlepszych ligach. Wieczorem zasłużona wizyta w saunie i na basenie, a po godzinie 22 cisza nocna. ​Środa to wyprawa w góry Opawskie. Po blisko dwugodzinnej wspinaczce czerwonym szlakiem zdobywamy najwyższy szczyt Biskupią Kopę. Widoki niezapomniane, będzie o czym opowiadać . Po południu ciężki trening z dużą ilością małych gier i strzałów do bramki. To był naprawdę bardzo wyczerpujący i pracowity dzień. Wszyscy dają radę, ale nogi coraz cięższe, a trudy obozu coraz bardziej widoczne u naszych zawodników. ​W czwartek najtrudniejszy dzień. Gry kontrolne z bardzo wymagającymi zespołami. Na pierwszy ogień rocznik 2001 na boisku w czeskich Mikulovicach spotkał się z zespołem Dragon Bielany Warszawa. Nasz rywal to jedna z najlepszych drużyn w roczniku 2001 w Lidze Mazowieckiej i jak pokazał mecz był to najlepszy zespół z jakim rywalizowaliśmy od początku powstania naszej drużyny. Pierwsze minuty nie zapowiadały naszej przegranej, a gdyby Makos i Seba wykorzystali stuprocentowe sytuacje to może dodało by to nam skrzydeł i wyzwoliło dodatkowe pokłady energii. Z każdą jednak minutą opadaliśmy z sił popełniając dużo błędów, które kończyły się groźnymi akcjami drużyny Dragona. Pierwszą tercję (graliśmy 3×25’) przegrywamy nieznacznie, ale kolejne części gry to zdecydowana dominacja naszych rywali, którzy dali nam srogą lekcję. Wynik 0-7 mówi sam za siebie…wiele pracy przed nami, ale bądźmy spokojni…praca, praca i jeszcze raz praca a wszystko będzie dobrze, bo potencjał w chłopakach ogromny. Po meczu odnowa biologiczna i przygotowania do chrztu na Koroniarza. W tym samym czasie rocznik 2002 rywalizował z podwarszawską drużyną UKS Ryś Laski. Po wyrównanym początku i ciekawych akcjach z obu stron wynik brzmiał 3-3. Od tego momentu nasi chłopacy wzięli sprawy w swoje ręce, pokazując dojrzałą i ofensywną grę czego wynik 10-3 na nasza korzyść jest najlepszym dowodem. Warto wspomnieć, iż debiut w naszej drużynie zaliczyło kilku chłopaków z grupy B2 oraz dziewczyny Patrycja i Natalia! W końcówce pierwszy w historii Korony gol zdobyty przez dziewczynę autorstwa Natalii, która ustaliła rezultat spotkania. Po meczu taniec radości i powrót do ośrodka, gdzie czekał na nas chrzest na Koroniarza oraz pozostali ligowcy, którzy w meczu sparingowym wsparli grupę złotą. ​Po tak ciężkim dniu nadszeszła chwila prawdy…Seba, Miki, Makos, Zawisz, Radzisz, Szwebów, Michu i Filipos aby się stać prawdziwymi Koronkarzami musieli pokonać specjalny tor przeszkód z niełatwymi i ekstremalnymi zadaniami a na koniec czekał ich pojedynek z trenerami i … pokrzywami. Każdy zaliczył test pozytywnie, a zabawa była przednia. ​Wieczorem podsumowaliśmy obóz, a wśród wyróżnionych zawodników znaleźli się: najlepszy wędkarz – Kędzi, największy postęp – Filipos, największe odkrycie – Seba, najlepszy zawodnik – Makos. Na koniec dużo okrzyków i najlepsze przyśpiewki o Koronie, które przygotowali chłopacy wszystkich grup na obozie. W piątek pakowanie, trening, wspólne zdjęcia, obiad i powrót do domu. Szkoda, że tak krótko,…ale już zimą następny obóz, na którym nikogo z pewnością nie zabraknie. Dzięki chłopacy za super pracę, zaangażowanie, wytrwałość i coraz bardziej profesjonalne podejście do swoich obowiązków. Tak trzymać!!! ​
​Trener

0 komentarzy

Zostaw odpowiedź